Tegoroczne wakacje spędziłem w północnej części Portugali w urokliwym, niezatłoczonym miescie zakochanych – Amarante. Miejscowość lezy nad rzeką Tamega, co nadaje jej dodatkowego uroku. Poza malowniczym krajobrazem oraz ciekawymi zabytkami Amarante słynie z bogatej historii. Liczne scieżki spacerowe oraz małe przytulne kawiarenki z przepysznymi ciasteczkami tworzą romantyczną atmosferę i umilają czas, oczywiście najlepiej wieczorami. Podczas 14 dniowego pobytu udało mi się zwiedzić dodatkowo Porto oraz trochę dalej oddalone Aveiro, miasta te koniecznie trzeba odwiedzić! Porto to miasto pod szyldem mostów (a znajdziemy ich tu aż sześć). Każdy z nich przebiega nad rzeką Duero. Jest to ciekawe architektoniczne doznanie dla naszych oczu ponieważ mosty są monumentalne i różnorodne pod względem konstrukcji. To miasto pod szyldem azulejos, sardynek, wyrobów z korka, wąskich, stromych uliczek i pysznego wina. Tętniące życiem dzień i noc. Około 75 kilometrów od Porto znajduje się Aveiro. Średniej wielkości miasto słynące z kolorowych łodzi, kanałów oraz architektury secesyjnej. Aveiro choć równie chętnie odwiedzane przez turystów co Porto wydaje się być bardziej kameralne. Ukształtowanie terenu pozwala odpocząć nogom od spacerów po stromych ulicach Porto. To tu można delektować się kawą, zajadać Ovos Moles – popularne słodycze pochodzące z tego regionu i podziwiać barwne kamienice. Punkty obowiązkowe w tym mieście to zdecydowanie Costa Nova, stary dworzec, oraz ,,schody miłości’’.

Wracając do Amarante (z logistycznego punku widzenia) zakwaterowanie było w dobrej lokalizacji, blisko dializ oraz blisko centrum turystycznego, idealny punkt wypadowy. Stacja dializ Diaverum z przemiłą obsługą bardzo dobrze zorganizowana, kawa, herbatka, bułeczka, ciasteczka a nawet tort z szampanem na urodziny pacjenta, aż miło.
Tu chciałbym podziękować za pomoc i koordynację Panu Przemysławowi Grabowskiemu w zorganizowaniu mojego pobytu w Amarante.